U paniadziełak pad ranicu, kali adhuli ŭ hałavie śpievy raźvitalnaj viečaryny Astravieckaha paetyčnaha festu, pryśniŭ ja kolišniaha adnahrupnika — Dzimku Savanca sa Słonima. Tak i pryśniŭsia, jak bačyŭ ja jaho apošni raz — u botach, vajskovaj vopratcy z pahonami lejtenanta. Razam ź im pryśniłasia i hvardyi fielčarka Zianonaŭna — suvoraja žančyna niapeŭnaha vieku ź niehvardejskaj stomaj u vačach. Stajali jany ŭ atačeńni sumnych śviežapaholenych zialonych sałdacikaŭ, jakich vazili na dadatkovuju miedkamisiju ŭ Navinki, kab z dapamohaju profilnych śpiecyjalistaŭ zafiksavać simulacyju i, tym samym, źvieści na ništo apošni šaniec bajcoŭ «zakasić na hałavu» i ŭciakčy da domu. U chałodnym pierachodzie pad mienskim čyhunačnym vakzałam stajała heta dziŭnaje vojska z prykmietami razłažeńnia i pieraminałasia z nahi na nahu. Praz son huli ciahniki, Dzimka niešta chacieŭ mnie skazać, ale mulała paduška, u vakno leźli pramiani sonca i ź siabram ja nie pahavaryŭ…

Padniaŭsia, zavaryŭ kavu i padumaŭ — dobra, što pračnuŭsia. Dy, i kab nie pračnuŭsia — pra što havaryć, što pytacca? Što robić dypłamavany vykładčyk historyi ŭ hetym pierachodzie, ab čym sumuje hvardyja, ci čamu biełaruskija chłapcy ŭ 18 hadoŭ z radaściu hatovyja atrymać paśviedčańnie varjata, aby nie słužyć radzimie?…

Jak zhatavałasia kava — ja, praŭda, pałahadnieŭ. Usie ž daremna ja tak — było pra što parazmaŭlać. Kaniečnie, było!

Ź Dzimkam mnie naohuł było zaŭsiody pryjemna pabavić čas — jon tak cudoŭna, sakavita i paciešna, biezumoŭna śviadoma i vyklučna znarok, razmaŭlaŭ na zachodniebiełaruskaj słonimskaj trasiancy! Heta byŭ talent! Hadujučysia ŭletku ŭ Zelvie pry babuli, jon nabraŭsia takich zvarotaŭ-abarotaŭ, takich prykazak i prymavak, što cełaj falkłornaj ekśpiedyci rafinavanych fiłfakaŭskich panienak za 5 hod praktyki nie sabrać.

Pamiataju, na pieršym kursie, raśsieŭšysia kołam kala Dzimki, my słuchali jaho i śmiajalisia jak čerci, čym padbuchtorvali jaho raspaviadać jašče i jašče…

Adnojčy, voś tak biessaromna robiačy parodyi na ziemlakoŭ — siabroŭ dziacinstva, susiedziaŭ, babcinych siabrovak jon nazvaŭ niejak mimachodź proźvišča Hienijuš.

Pamiataju, što mnie raptam pierastała być śmiešna — jak i nie było nikoli. Sucišyŭšy verchał i tym samym sapsavaŭšy śviata chłopcam, ja pačaŭ raspytvać artysta razmoŭnaha žanru pra hetu babinu siabroŭku Łarysu… Biezumoŭna, ja nie čakaŭ niejkich nadzvyčajnych cikavostak, ašałamlalnych adkryćciaŭ, ale proźvišča — proźvišča! Pamiataju, ledź nie za hrudki schapiŭ ad chvalavańnia — raspaviadaj, malaŭ, i bieź bluźnierstvaŭ!

Što tam asablivaha viedaŭ Dzimka? Nu, što pa-biełarusku razmaŭlała, dalikatnaja była takaja, što ŭ carkvu chadziła. I tam, u hetaj miascovaj carkvie, adhuknuŭšysia na prośbu Dzimkavaj babci, u pačatku 80-ch stała chrosnaj hetaha śvietłaha abołtusa! U toj čas šmat kaho tak, tajemna navat ad baćkoŭ, babuli nasili da carkvy i chryścili.

Pytajusia — mo svajačka niejkaja, ci što? Dzimka kaža — dy nie, prosta babcia źviarnułasia da Hienijuš, bo taja nikoha nie bajałasia — baba Łarysa zhadziłasia i pachryściła…

Voś i ŭsia historyja… Razmovy i zabaŭki kampanii pajšli svaim chodam.

Z taje razmovy, prajšło šmat času. Losy raźviali naš kurs — kaho ŭ boty, kaho da inšaje raboty, a ja ŭsio jak zaraz čuju słovy «nie bajałasia — prosta ŭziała i pachryściła».

Jakimi pa-chobicku naiŭnymi, napeŭna, padavalisia ludzi spadaryni Hienijuš, kali naohuł mahli dumać, što čałaviek, prajšoŭšy emihracyju i vajnu, savieckija turmy i łahiery, nie zdradziŭšy Pahoni i pražyŭšy žyćcio biez savieckaha hramadzianstva, moh naohuł niečaha bajacca paśla?

Skončyłasia ŭ kubku kava, na jazyk trapiła horkaje pieramielenaje ziernie… Zachaciełasia patelefanavać Dzimku. Mabilnik adkazaŭ doŭhimi hudkami — nie ŭziaŭ. Napeŭna, na varcie… Uśmichnuŭsia sam da siabie. Za abaronu krainy ja spakojny. Dy i naohuł za siabra — takoje chryščeńnie abaraniaje macniej za AKM.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?