Vychodzić u prakat kinaalmanach «Maskva, ja lublu ciabie» aŭtarstva najlepšych małodšych režysioraŭ Rasii.
Jon staŭ dobraj nahodaj pahavaryć pra toje, čym rasijski prajekt adroźnivajecca ad pryznańniaŭ u adras Paryžu i
Kinaalmanach jak žanr — štuka sprečnaja. Adčuvaješ siabie, niby nastaŭnik nad papkaj sačynieńniaŭ: jość pracy macniejšyja i słabiejšyja; abaviazkova znojducca razumniki, jakija zabili na ahulnuju temu; chtości vyrablajecca; chtości ściabiecca; chtości akazaŭsia bieznadziejnym hrafamanam. Sprabavać sudzić hetuju niepavarotlivuju razmaituju machinu jak celnymastacki tvor — zadača, pa vialikim rachunku, biessensoŭnaja. Nu pastaviš ahulny pa lakarni dyjahnaz — i što? Značna cikaviej pahavaryć pra toje, nakolki «Maskva, ja lublu ciabie» ŭpisvajecca ŭ šerah Paryž —
Režysiory ŭ prajekty nabirajucca z roznych kancoŭ śvietu, a nie tolki abaryhieny, tamu ŭ idei mierapryjemstva z samaha pačatku zakładzienaja ładnaja dola ironii. Bo
havorka nie pra realny horad, a pra sfarmavany stereatyp i tyja asacyjacyi, jakija ŭspychvajuć u hałavie, kali čuješ słova «Paryž» ciNazva robicca pačatkovym punktam fantazii, jakaja ŭ stanie vylicca ŭ vampirskija žarści, jak u Vinčenca Natali, ahidnaje spatkańnie z paralityčkaj, jak u Breda Ratniera, abo pryhody japonafoba pa mianušcy Dziarmo, jak u Karaksa.«Ńju-Jork» .
Situacyja z Maskvoj pieršapačatkova inšaja ŭžo na ŭzroŭni adboru režysioraŭ.
Rasijski film nie maje dačynieńnia da aficyjnaj liniejki, jakuju składajuć Paryž i
Adnak nabor udzielnikaŭ rasijskaha prajektu, miakka kažučy, dziŭny.
Kančałoŭski, Storažava, Achłabyścin, Famin — heta jašče zrazumieła, ale možna pabicca ab zakład, što ledź nie pra pałovu fihurantaŭ z režysiorskaha składu almanacha vy nikoli nie čuli.
Kuratar filma Jahor Kančałoŭski kaža, što zajavak było niamała, ale mnohija viadomyja režysiory akazalisia niazdolnymi prydumać uciamnuju historyju na piać chvilin, tamu ŭ prajekt vyrašyli brać tych, u kaho jość choć niejkaje kiniematahrafičnaje imia.
Hiermaniki, pa słovach Kančałoŭskaha, jon prosta spałochaŭsia, a bačyć u prajekcie «novuju chvalu» nie zachacieŭ, bo płanavaŭ atrymać nie fiestyvalnaje, a masavaje, hladackaje kino.
A voś tut my padychodzim da taho, jak naš kinaalmanach moh abiarnuć miestačkovaść u plus i čym «Maskva, ja lublu ciabie» mahła b stać, ale, na žal, nie stała.
Naprykład, «Maskva, ja lublu ciabie» mahła b stać partretam sučasnaha rasijskaha kino. Jak «Karotkaje zamykańnie», ale značna maštabniejšym — varta było tolki sabrać tych, chto siońnia znachodzicca ŭ avanhardzie rasijskaj kinavytvorčaści, čyje proźviščy na słychu, a filmy vychodziać u prakat abo ŭdzielničajuć u fiestyvalach. Partretam čaho źjaŭlajecca karcina, u jakoj razam vystupajuć režysior «Najlepšaha filma — 2» Aleh Famin, metr Hieorhij Natanson, jaki apošni raz braŭsia za mastackaje kino ŭ 1991 hodzie, i Arciom Michałkoŭ, — zahadka. Być moža, usio ž taki Maskvy? Nie, i tut adhadali.
Heta prablema numar dva. Raz usie ŭdzielniki miascovyja (nu ci ŭmoŭna miascovyja hramadzianie byłoha SSSR), łahična było b čakać, što ŭ ich filmach Maskva paŭstanie realnym horadam z płoci i kryvi, a nie płacdarmam dla fantazij, naviejanych paštovačnym čynam, jak u vypadku z Paryžam i
Adzin z najbolš asensavanych epizodaŭ — navieła Jahora Kančałoŭskaha pa scenary Ivana Achłabyścina ab tym, jak kaŭkazskaja hrupoŭka sutyknułasia z bandaj ajca Ijaana (sam Achłabyścin) la pałatki, u jakoj handluje čarnaskury kvietačnik.Vyśviatleńnie čarhovaści pierarastaje ŭ bojku, abodva bandyty apynajucca ŭ milicejskaj mašynie, pa radyjo hraje «Nu što skazać vam, maskvičy». Sens prosty, ale jon chacia b jość: pop,
Stvaryć takuju zamaloŭku, kab jana dychała žyvym, sapraŭdnym horadam, — sprava, biassprečna, ciažkaja. Ale ciažkaja — nie značyć nievykanalnaja.
Uzhadajcie Bułhakava: «Maskva addavała nazapašany za dzień u asfalcie žar, i jasna było, što noč nie pryniasie palohki. Pachła cybulaj z padvału ciotčynaha doma, dzie pracavała restarannaja kuchnia, i ŭsim chaciełasia pić, usio niervavalisia i złavali». Dy što vybirać cytaty: pa «Majstru i Marharycie» možna ładzić maskoŭskija ekskursii, a Patryjaršyja sažałki zrabilisia kultavym miescam pałomnictva. Darečy, jość u almanachu sproba zhulać na terytoryi piśmieńnika: va «Uśmiešcy letniaj nočy» Kaciaryny Kalininaj na nabiarežnaj źjaŭlajecca dziŭny spadar, jaki, zdajecca, viedaje pra budučyniu bolš, čym naležyć zvyčajnamu čałavieku. Ale fantasmaharyčnaj i vielmi adčuvalnaj bułhakaŭskaj Maskvy, u pavietry jakoj raptam zapachła abrykosavaj, tut, na žal, niama i ŭ paminie.
Sam Jahor Kančałoŭski zastaŭsia nie zusim zadavoleny atrymanym almanacham.
Prynamsi, pryznaŭ, što film vyjšaŭ pa jakaści vielmi niaroŭnym, ale adkaznaść ź siabie źniaŭ, zajaviŭšy, što aŭtaram davałasia poŭnaja tvorčaja svaboda, dy i ŭvohule pracavać z rasijskimi kiniematahrafistami — sapraŭdnaja pakuta, tamu što jany viečna nie paśpiavajuć u termin i abiacańniaŭ nie vykonvajuć. Ale sprava, vierahodna, nie tolki ŭ niearhanizavanaści ajčynnych kinošnikaŭ, ale i ŭ matyvach stvareńnia maskoŭskaha prajektu. Pieršapačatkova Kančałoŭskamu prapanoŭvali ŭziać udzieł u «Paryž, ja lublu ciabie», ale potym vyklučyli — byccam by paličyŭšy jaho zadumu niepalitkarektnaj. Vybyŭšy z prajektu, Kančałoŭski vyrašyŭ zrabić usio toje ž samaje, ale svajo i ŭ Maskvie. A z kryŭdy i upartaha «my taksama tak možam» redka vychodzić niešta dobraje.
Viadoma, u vypadku z maskoŭskim almanacham možna było b zrabić skidku na adnu istotnuju prablemu. Ułasna, nazavicie 10 pryčyn, ź jakich vy lubicie hety horad. Ci piać. Nu ładna, chacia b adnu. Jak zaŭvažyŭ moj znajomy,
Paryž lubiać ŭsie, a voś luboŭ da Maskvy patrabuje abhruntavańniaŭ.
Maskva, što zadychajecca ŭ vychłapach mašyn, — zły alapavaty horad, jaki ščupalcami, niby sprut, vyciahvaje ŭsie žyćciovyja soki. Za što jaje lubić? Ale nasamreč lubić Maskvu lohka. Maskva — heta nie tolki abyjakavaja finansavaja stalica, ale malaŭničyja zavułki i vieličnyja prastory. Kolki b ty ni žyŭ u hetym horadzie, u im zaŭsiody zastajucca sakrety: paŭhadziny jedzieš — i traplaješ u rajon, dzie nikoli nie byŭ. Dy i jak možna nie prasiaknucca eklektykaj Maskvy, u jakoj savieckaje minułaje ŭžyvajecca z chajtekavaj budučyniaj i załatymi kupałami?
Na architekturnym poli hulaje Murad Ibrahimbiekaŭ u avanhardnym epizodzie «Abjekt № 1», jaki jeździŭ u jakaści samastojnaj karotkamietražki na konkurs u Vieniecyju. Heta
Susalnaja pošłaść, chmaračosy pafasu i niedarečny razmach źlilisia ŭ vidovišča, poŭnaje adnačasova i niedarečnaści, i vieličy.
Voś tolki lubovi va ŭsim hetym — ni kropli. Nie, heta jašče nie «Maskva, ja nie lublu ciabie» — chutčej, «Maskva, źmiryciesia».