Dziońnik dysidentki ź Niaśvižu Nasty Azarki.

U noč na Kupałłe ja vyjšła pašpacyravać pa horadzie. Raśśmiašyła ciotka adna. Kali ja nabliziłasia da kłumby pierad šmatpaviarchovikam, akurat pobač ź jejnym bałkonam, jana zapytała:

— Dzievuška, što heta vy robicie, a?

— Ničoha asablivaha, — adkazała ja, utykajučy ŭ kłumbu ściažok.

— Ty našto ściažok heta svoj siudy staviš?

— Dla pryhažości.

— Ja zaraz milicyju vyzavu!

— Jon vam nie pieraškadžaje, musić ža? — ja ŭžo minała jaje dom.

Niedzie palili vohniščy. Ale horad byŭ pusty. Na płoščy ž ahoń nie raspališ… Tamu ja vyrašyła svaje špacyry praciahnuć praz kolki dzion.

Z paniadziełka znoŭ pajšła. Katalisia chłapcy‑milicyjanty. Ale čysta dziela kantrolu. Kožny z nas zrabiŭ vyhlad, što nie zaŭvažaje inšaha, ale i na ich vočy ja starałasia nie traplacca zanadta — ja ž nie nachabnaja!

Viečar na sieradu. Pierad snom nievialički pramienadzik — karysna. Metaj majho špacyru była płošča. Prajšłasia pa pierymietry. Ludziej šmat. Razhladać, chto tut pa słužbie — «dobraachvotnikam», — a chto prosta adpačyvaŭ, mnie nie chaciełasia. Viečar byŭ ciopły. U hałavie hučaŭ francuzski vals. I nastroj byŭ adpaviedny. Ale kali viartałasia dadomu, dahnała niejkaja mašynka. Chłapiec pryadčyniŭ akno.

— Dziaŭčyna, dobry viečar. Vy znajecie, vy mnie padabajeciesia… Ja vas časta tut baču, vy chodzicie pa vulicach… Chočacie, prajedziemsia?..

— Nie, nie chaču, — ja jak maha miakčej admoviłasia, nie chacieła psavać sabie taki pryhožy viečar.

Chłapiec adjechaŭ. Ja zaŭvažyła, jak krychu dalej čakała jašče adna mašyna. Styl znajomstva jany vybrali niapravilna. Praz chvilinaŭ dziesiać jon iznoŭ nabliziŭsia.

— Dziaŭčyna, dyk usio‑taki možna z vami paznajomicca?

— Nie, — u mianie byŭ viasioły nastroj. I krychu pakrucicca ja mahła sabie dazvolić.

— Ja chaču z vami pahavaryć pra vašu siońniašniuju prahułku… Ja dumaju, u vas paśla jaje buduć vialikija niepryjemnaści.

— Ja… nie razumieju, pra što vy.

— Dumaju, vy cudoŭna razumiejecie. Siadajcie, pahavorym.

— Nie, nie chaču.

— Padumajcie!

— Ja nie chaču!

— Vielmi škada…

Narešcie jon zrazumieŭ, što i hety zachod nie prakatvaje. I adčapiŭsia. Heta nie było pahrozaju, nakont niepryjemnaściaŭ. Braŭ na pont. Ale heta vielmi drenny pryjom. Apošniaje, što možna prydumać, kali chočaš paznajomicca ź dziaŭčynaju.

Daŭno minuŭ toj čas, kali mianie sapraŭdy cikaviła, jakija niepryjemnaści ŭ mianie mohuć być paśla špacyru sa śviedkami. Ja sama mahu siabie abaranić. Heta moj adpačynak. Heta moj horad…

U noč na čaćvier.

— Dzievuška, zaraz ža zabiarycie svoj ściažok i sydzicie, abo ja sam zaviadu vas u milicyju!

— Vas heta chvaluje? — naiŭnymi vočkami ja zirnuła na chłapca, jaki siadzieŭ na łavačcy pobač z kłumbaj. — Pasprabujcie.

I pierajšła da nastupnaj. Na treciuju zapar noč horad pračnuŭsia. Cikava było nazirać za reakcyjaj niaśvižcaŭ.

Darečy, zabyłasia skazać: hetyja ściažki — nie prosta tak. Štodzionnaja akcyja salidarnaści, prymierkavanaja da 15‑hodździa prezidenctva.

Dziŭna, ale ŭ noč na piatnicu na płoščy było mała ludziej. La ratušy stajała «moška», tamu ja vyrašyła asabliva nie nachabničać i nie dajšła da jaje jakich‑niebudź try kłumby. La «moški» stajaŭ milicyjant i łybiŭsia. Zdajecca, Miciaj. Akurat pierad adpačynkam jon spyniŭ mianie ŭ horadzie, pravieryŭ sumačku. Kali ja prasiła jaho pačakać — ty¬dzień da adpačynku zastaŭsia! — daŭ svoj numar telefona, maŭlaŭ, patelefanuj, jak budzieš vychodzić…

Syšła sabie spakojna dachaty. Za mnoju jašče krychu pakatalisia, pravodziačy. I ŭsio było spakojna.

A ŭ nastupny viečar źjaviŭsia złosny prapar. I sapsavaŭ usiu malinu. Tolki vyjšła na płošču…

Vyrulvaje adna z «mošak», padkatvaje. Prapar bieź lišnich słovaŭ pakazvaje palcami, kab išła da jaho. Razmazaŭ by pa asfalcie, kali b nie pasłuchałasia. Padyšła. A jon — cap za kaŭnier i prypior da mašyny. Adčynili dźviercy. Nie zastavałasia ničoha inšaha jak sieści.

…U pastarunku sustreli tak, nibyta nie paŭhodu nazad apošni raz bačylisia, a ŭčora. Uziali tłumačalnuju. Pryvieźli dachaty.

Fih z dva ja im padparadkujusia. Akcyi jašče nie skončanyja.

Nastupny raz vyjšła ŭ niadzielu. U suviazi z vychodnymi milicyjanty zaniali ŭsie pazicyi. Niejak prabrałasia. Na tumby naviešała krychu infarmacyi. Na hetym i zadavoliłasia b, kab nie pahanyja babulki. Padyšli, spytalisia, što heta ja rablu. Ja kažu — infarmacyja prymierkavanaja da 15‑hodździa prezidenctva. Ach, jak jany razzłavalisia! Sarvali papiery. Źmiali ich dy jašče na asfalt kinuli. Paŭpiralisia na maju zaŭvahu, što jakraz ja ničoha takoha drennaha nie rablu, a jany śmieciać. Padniali papiery, ale nie vykinuli, a zabrali pačytać.

Sami nie viedajuć, što robiać. Mnie staršynia administracyjnaj kamisii sam dazvoliŭ viešać na infarmacyjnych tumbach.

Płošča puścieła, kali ja vyrašyła ŭpryhožyć uvachody ŭ administracyjnyja budynki. U «dobraachvotnikaŭ» skončyŭsia «pracoŭny dzień», i, ubačyŭšy mianie, jany tak i skazali:

— Spaźnilisia, pracoŭny dzień skončyŭsia…

U noč na paniadziełak płanavała zakančeńnie akcyj. Zaklučnym rucham musiła zrabicca raściažka. Płanavała paviesić na płoščy. Złavili na paŭdarozie. Zavieźli ŭ pastarunak. Adrazu rapart, pratakoł zatrymańnia i vymańnia. Ale adpuścili.

Moj učastkovy akurat dziažuryŭ (jaki ŭ Dzień Voli vaziŭ mianie i ŭ kansultacyju, i ŭ prakuraturu i potym jašče ŭ stałoŭku zavioz), nie zachacieŭ skidać u padvał. Pahutaryŭ.

— …Vyvieści b ciabie ŭ čystaje pole, pastavić da ściany i rasstralać…

— Adkul u čystym poli ściana? — śmiajusia.

— Dyk u tym usia i sprava, — śmiajecca taksama. — Dziesiać hadoŭ rasstrełu pa dva razy na dzień…

U viečar na aŭtorak ja raściažku ŭsio‑taki paviesiła.

U čaćvier vyjšła znoŭ. Jašče zaŭtrašniaja noč — i ŭsio, treba stavić kropačku. Prajšłasia pa infarmacyjnych tumbach… Ale ŭ hety viečar dziažuryŭ prapar…

— Nu ŭsio, siońnia ja budu bić, dzie što zrabiła? I nie mani, ja znajdu — tabie ž horaj budzie!

— Nidzie ničoha ja nie rabiła.

— Nu nie treba, — ź im byŭ staršy siaržant. — Kab ty — i ničoha nie rabiła — nikoli nie pavierym.

Zajechali ź imi ŭ niejki zavułak, prapar dastaje dubinku i padnosić da majho tvaru:

— Kažy, …, dzie što zrabiła!

Ja nie bajusia chamiačkoŭ, ale być bitaju za takuju drobiaź — prabačcie, heta nie hieraizm. Prajechalisia pa tumbach, milicyjanty sadrali płakaty.

U pastarunku ŭziali tłumačalnuju i napisali raparty. Vyhrabli kišeni… Usie byli złosnyja. Načalnik atrymaŭ vielizarny ŭtyk za maje špacyry, i hety ŭtyk skaciŭsia ŭniz pa leśvicy, dajšoŭšy da mianie. Prasiedzieła ŭ pastarunku dobruju hadzinu, nie viedajučy, što sa mnoju budzie. Ale adpuścili i hetym razam. U čaćvier prasiedzieła ŭsiu pieršuju pałovu dnia doma, tamu što patelefanavali i zahadali čakać bizuna. Ale tak nichto i nie źjaviŭsia.

I ja vyrašyła apošni raz prahulacca pa vulicy. U mianie zastavalisia jašče płakaty i stužki. Kali vyviešvała stužku la vykankamu — vybieh raźjušany achoŭnik, ale nie staŭ mianie dahaniać — jamu zabaroniena pakidać terytoryju. La infarmacyjnaj tumby, čytajučy moj płakat, stoŭpiłasia krychu ludziej. Voś hetaha ja i dabivałasia na praciahu apošnich dzion.

Na paŭdarozie dadomu zatrymali. Milicyjant adkazaŭ na majo pytańnie — što jamu patrebna — absalutna łahična: nie adduvacca na dyvanie ŭ načalnika za toje, što mianie nie zatrymaŭ. Ale tut uźnikła prablema: što dalej? Prajechalisia pa ŭsich tumbach — płakataŭ užo nie było. Chtoś sadraŭ i biez dapamohi milicyjantaŭ. Pryvieźli ŭ pastarunak, jašče raz stelefanavalisia z achoŭnikami vykankamaŭskich budynkaŭ, z «dobraachvotnikami» — płakat znajšoŭsia. Učynili padstavu — kštałtu ja vykazvajusia niecenzurnymi słovami — i chacieli začynić mianie ŭ padvale, ale ŭčastkovy paśmiajaŭsia i adpuściŭ, uziaŭšy tłumačalnuju.

U piatnicu ja vyjšła ŭ horad udzień — i zrazumieła, što heta byŭ za vielizarny ŭtyk — u Niaśvižy znachodziłasia delehacyja z rasijskaha MUSu: vykankam hulaŭ zažynki, a na płoščy na parkoŭcy stajaŭ džyp, realny džyp MUSu Rasii.

Škada, nie było z saboju nalepki, bo ŭźnikła mocnaje žadańnie pakinuć im «pamiać» pra Niaśviž.

A da nas pryjechali svajaki. Mamina mama žyvie ŭ Kapyli, to treba było jechać tudy — i ja vyrašyła, što na kolki dzion zrablu pierapynak u akcyjach… Našuju radniu paraskidvała pa ŭsioj Biełarusi, zakinuła i za jaje miežy. My źbirajemsia ŭsie razam nie tak časta, jak chaciełasia b…

Maja mama rodam z Uschodniaj Biełarusi, baćka — z Zachodniaj. I choć našaja kraina daŭno ŭžo adzinaja, ale roźnica i pamiž zvyčajami, i pamiž ludźmi dahetul adčuvajecca.

Supiarečnaść dvuch roznych bakoŭ adnaje krainy z kožnym hodam usio bolš prajaŭlajecca ŭva mnie. Tak, ja zachodnica, nacyjanalistka… ale ja nie mahu iści suprać kamunistaŭ — šmat u čym ja ź imi zhodnaja. I hetaja supiarečnaść vymušaje mianie stajać pasiaredzinie, u centry, naviersie barykadaŭ… Ciažka, baluča, składana, ale inakš niemahčyma.

A ŭ paniadziełak byŭ Dzień niezaležnaści. Vyrašaju pastavić kropku ŭ akcyjach. Zadača — pranieści na płošču ściah. Vialiki ściah. Akuratna zharnuŭšy, kab nie pryciahvać uvahu zaŭčasna, idu pa vulicy. Dajšła amal da płoščy. I — na kucie sutykajusia ź milicyjantami. U pastarunak prajšlisia piecham, razharnuŭšy pałotnišča.

Doŭha siadzieli, vyrašali, što rabić. Zdajecca, heta była apošniaja kropla… Pazbaŭlać premij lu¬dziej tolki za toje, što nie pabiehali za mnoj, — heta žorstka i niapravilna. Paśla doŭhaj‑doŭhaj razmovy milicyjanty dastajuć arkuš papiery i asadku.

— Pišy raśpisku, što ty tak bolš rabić nie budzieš… ci my pišam raparty i nakiravańnie ŭ sud, i tvoj adpačynak padaŭžajecca na niavyznačany termin.

Raśpiska.

Ja, Azarka Nastaśsia Alaksandraŭna, abaviazvajusia nie raźleplivać na niepryznačanych dla hetaha miescach nalepki i inšyja materyjały ahitacyjnaha źmiestu, a taksama tam ža nie raźviešvać ściahi bieł‑čyrvona‑biełaha koleru ŭ horadzie Niaśvižy, maim lubimym horadzie.

28.07.09 h.

Infarmacyjnyja tumby čapać nichto nie zabaraniaŭ. I pryznačanyja dla ściahoŭ miescy zastajucca ŭ karystańni taksama. Hetaja raśpiska, ja nie viedaju, kamu jana patrebnaja i dla čaho. Jak i toje, kolki ich budzie jašče, hetych raśpisak…

Adpuścili.

Heta nie spravazdača nakštałt «jak ja praviała leta». Heta nie srodak samarekłamy. Mnie nie patrebnaja takaja viadomaść, jana bieskarysnaja… Ja prosta rablu svaju spravu dziela taho, kab Biełaruś narešcie stała Biełaruśsiu. Rablu va ŭmovach kryzisu, kali nikomu bolš ničoha nie patrebna. Rablu jak umieju.

Nasta Azarka

Nasta Azarka žyvie ŭ Niaśvižy. Nar. 4.12.1981 u vioscy Kvačy Niaśvižskaha rajonu. U siamji jaje dziadoŭ byli represavanyja za ŭdzieł va ŭzbrojenym antysavieckim ruchu. U 2007 prajšła praz kryminalnuju spravu za ŭdzieł u Maładym Froncie. Ciapier dałučanaja da asiarodku moładzi «Maładaja Biełaruś». Jaje kala 80 razoŭ zatrymlivali za palityčnuju dziejnaść: rasklejku ŭlotak, vyviešvańnie ściahoŭ, napisańnie hrafici. Ahułam praviała ŭ pastarunkach i aryštach kala troch miesiacaŭ. Pracuje trasilščycaj na lnozavodzie.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0