Soniečnaj niadzielnaj ranicaju 22 lutaha na Jubilejnaj płoščy natoŭp raziavakaŭ naziraje za bieł-čyrvona-biełym ściaham, što łunaje nad vulicaj Kalvaryjskaj. Staju z małoj u vazku i ja.
«Užo sutki visić», — pa-zmoŭnicku paviedamlaje mnie vałasaty junak.

Tym časam padjazdžaje pažarnaja mašyna z doŭhaj leśvicaj. Kupka milicyjantaŭ, čamuści z aŭtamatami, rabotnikaŭ MČS i kolki ludziej u cyvilnym žmuracca, ci to na zyrkaje sonca, ci na bialutka-punsovy ściah u sinim niebie.

Pa-budzionnamu, dziełavita, vybrali maładziejšaha milicyjanta, jaki spakojna, biez strachoŭki palez u toje nieba da ściahu. Cikaŭnych pabolšała.

Što jašče moža viesialić našych ludziej u niadzielnuju ranicu, jak nie hramadzki nieparadak?

Kamientary pakupnikoŭ z harełačnaha adździełu i kala kijosku «Biełsajuzdruku» supadali — voś ža, niechta jašče j ściahi viešaje... Maŭlaŭ, jość u niekaha achvota. A voś u kramie, pry kasach, mierkavańni ludziej rezka padzialilisia. Varta było adnamu dziadźku burknuć niešta niadobraje ŭ adras tych, chto viešaje ściahi, jak kasirki j pradavački na jaho navalilisia. Čamuści klali Maskvu. Našy ściahi, kažuć, užo daŭno čas vyviešvać, bo ceny rastuć, zarobki mizarniejuć, a chto hetaha nie razumieje — sam prydurak!

Tym časam ściah užo źniali. Radyja dobramu nadvorju i pryhodzie biez ryzyki, milicyjanty niezłaśliva kamentavali, jak sprytna toj ściah byŭ zakinuty na drot nad vulicaj. «Ja ž tabie kazaŭ! Vo jak jany robiać, z drotam i hruzam», — kazaŭ astatnim starejšy. Ściah byŭ akuratna zhornuty.

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?