Mastacki kiraŭnik maskoŭskaha teatra «Satyrykon» Kanstancin Rajkin vystupiŭ na źjeździe Sajuza teatralnych dziejačaŭ Rasii.

U svajoj pramovie jon raskrytykavaŭ cenzuru, «stalinskija ŭstanoŭki» Ministerstva kultury, zakryćcio śpiektaklaŭ i vystaŭ pad prykryćciom patryjatyzmu i maralnaści, absłuhoŭvańnie carkvoj intaresaŭ dziaržavy. Rajkin papraknuŭ usiu teatralnuju supolnaść za maŭčańnie i zaklikaŭ abjadnacca, kab dać «adpor» tamu, što adbyvajecca.

Pryvodzim poŭnuju rasšyfroŭku pramovy.

«Darahija siabry, ja ŭ vas prašu prabačeńnia, što ciapier ja budu kazać troški zbłytana, tak by mović. Bo ja tolki z repietycyi, u mianie jašče viečarovy śpiektakl, i ja ŭnutrana troški suču nožkami — ja pryvyk zahadzia prychodzić u teatr i rychtavacca da śpiektakla, jaki syhraju. I jašče niejak mnie davoli składana havaryć spakojna na temu, jakuju ja chaču zakranuć. Pa-pieršaje, siońnia 24 kastryčnika — i 105 hadoŭ z dnia naradžeńnia Arkadzia Rajkina, ja vas usich vinšuju z hetaj padziejaj, z hetaj dataj.

I, vy viedajecie, ja vam tak skažu, što ŭ mianie tata, kali zrazumieŭ, što ja stanu artystam, vučyŭ mianie adnoj rečy, jon niejak u maju śviadomaść ukłaŭ adnu takuju reč, jon nazyvaŭ heta — cechavaja salidarnaść. To bok heta niejkaja etyka ŭ adnosinach da tych, chto zajmajecca adnoj spravaj razam. I, mnie zdajecca, nam ciapier vielmi svoječasova pra heta ŭspomnić ŭsim.

Tamu što mianie vielmi tryvožać — ja dumaju, jak i vas usich, — tyja źjavy, jakija adbyvajucca ŭ našym žyćci. Hetyja, tak by mović, «najezdy» na mastactva, na teatr u pryvatnaści. Hetyja zusim biezzakonnyja, ekstremisckija, nachabnyja, ahresiŭnyja, jakija prykryvajucca słovami ab maralnaści, i naohuł usialakimi, tak by mović, dobrymi i vysokimi słovami: «patryjatyzm», «Radzima» i «vysokaja maralnaść» — voś hetyja hrupki abražanych nibyta ludziej, jakija zakryvajuć śpiektakli, zakryvajuć vystavy, nachabna vielmi siabie pavodziać, da jakich niejak dziŭna ŭłada niejtralnaja, dystancujecca. Mnie zdajecca, što heta pačvarnyja zamachi na svabodu tvorčaści, na zabaronu cenzury.

A zabarona cenzury (ja nie viedaju, jak chto da hetaha stavicca) — ja liču, što heta najvialikšaja padzieja viekavoha značeńnia ŭ našym žyćci, u mastackim, duchoŭnym žyćci našaj krainy. U nas hety praklon i hańba naohuł ajčynnaj našaj kultury, našaha mastactva, šmatviekavy, narešcie, byŭ zabaronieny.

I što ciapier adbyvajecca? Ja zaraz baču, jak śviarbiać ruki ŭ kahości heta źmianić i viarnuć nazad. Pryčym viarnuć nazad nie prosta ŭ časy zastoju, a jašče ŭ bolš daŭnija časy — u stalinskija časy. Tamu što z nami razmaŭlajuć našy načalniki niepasrednyja takim leksikonam stalinskim, takimi stalinskimi ŭstanoŭkami, što prosta vušam svaim nie vieryš!

Heta kažuć pradstaŭniki ŭłady, maje niepasrednyja načalniki, spadar Arystarchaŭ tak razmaŭlaje. Choć jaho naohuł treba pierakładać z arystarchskaj na ruskuju, tamu što jon kaža movaj, jakoj prosta soramna, što ad imia ministerstva kultury tak čałaviek razmaŭlaje.

My siadzim i słuchajem heta. My što — nie možam niejak vykazacca ŭsie razam?

Ja razumieju, u nas davoli roznyja tradycyi, u našaj teatralnaj spravie — taksama. My vielmi raźjadnanyja, mnie zdajecca. My dastatkova mała cikavimsia adzin adnym. Ale heta pałova biady. Hałoŭnaje, što jość takaja hidkaja maniera — klapać i paklopničać adzin na adnaho. Mnie zdajecca, heta prosta zaraz niedapuščalna! Cechavaja salidarnaść, jak mianie tata vučyŭ, abaviazvaje kožnaha z nas, rabotnika teatra — artysta ci režysiora, — nie havaryć u srodkach masavaj infarmacyi drenna adzin ab adnym. I ŭ instancyjach, ad jakich my zaležym. Ty možaš kolki zaŭhodna być nie zhodnym tvorča ź niejkim režysioram, artystam. Napišy jamu esemesku złaślivuju, napišy jamu list, pačakaj jaho la padjezda, skažy jamu, ale nie treba ŭ heta ŭmiešvać srodki masavaj infarmacyi, i rabić heta zdabytkam usich, tamu što heta našy zvady, jakija abaviazkova buduć, buduć!

Tvorčaja niazhoda, abureńnie — heta narmalna. Ale kali my zapaŭniajem hetym haziety i časopisy, i telebačańnie — heta na ruku tolki našym voraham — heta značyć tym, chto choča prahnuć mastactva pad intaresy ŭłady. Maleńkija, kankretnyja, ideałahičnyja intaresy. My, dziakuj Bohu, ad hetaha vyzvalilisia.

Ja pamiataju… My ŭsie rodam z savieckaj ułady. Ja pamiataju hety haniebny idyjatyzm. Heta pryčyna, adzinaja, pa jakoj ja nie chaču być maładym, nie chaču viarnucca tudy znoŭ, u hetuju hidkuju knižku, znoŭ jaje čytać. A mianie prymušajuć hetuju knižku znoŭ čytać! Bo słovami ab maralnaści, Radzimie i narodzie, i patryjatyźmie prykryvajucca, jak praviła, vielmi nizkija mety. Nie vieru ja hetym hrupam aburanych i pakryŭdžanych ludziej, u jakich, bačycie, ich relihijnyja pačućci abražany. Nie vieru! Vieru, što jany prapłačany.

Tak što, heta hrupki brydkich ludziej, jakija zmahajucca niezakonnymi miarzotnymi šlachami za maralnaść, bačycie. Kali močoj ablivajuć fatahrafii — heta što, baraćba za maralnaść, ci što?

Naohuł nie treba hramadskim arhanizacyjam zmahacca za maralnaść u mastactvie. Mastactva samo ŭ sabie maje dastatkova filtraŭ z režysioraŭ, mastackich kiraŭnikoŭ, krytykaŭ, hledačoŭ, dušy samoha mastaka. Heta nośbity maralnaści. Nie treba rabić vyhlad, što ŭłada — heta adziny nośbit maralnaści i marali. Naohuł heta nie tak.

Naohuł, va ŭładzie stolki spakus kala jaje, vakoł jaje, stolki spakusaŭ, što razumnaja ŭłada płacić mastactvu za toje, što mastactva pierad joj trymaje lusterka i pakazvaje ŭ heta lusterka pamyłki, praliki i zahany hetaj ułady. Voś razumnaja ŭłada za heta jamu płacić! A nie za toje płacić ułada, jak kažuć nam našy kiraŭniki, što: «A vy tady i rabicie. My vam płacim hrošy, vy tady i rabicie, što treba». A chto viedaje? Jany buduć viedać, što treba? Chto nam budzie kazać?

Ja zaraz čuju: «Heta čužyja nam kaštoŭnaści. Škodna dla naroda». Heta chto vyrašaje? Heta jany buduć vyrašać? Jany ŭvohule nie pavinny ŭmiešvacca. Jany nie pavinny ŭmiešvacca. Jany pavinny dapamahać mastactvu, kultury.

Ułasna, ja liču, što nam treba abjadnacca, jašče raz kažu — nam treba abjadnacca. Nam treba plunuć i na čas zabycca pra našyja mastackija tonkija refleksii ŭ dačynieńni adzin da adnaho. Mnie moža kolki zaŭhodna nie padabacca niejki režysior, ale ja kaśćmi lahu, kab jamu dali vykazacca. Heta ja paŭtaraju słovy Valtera naohuł, praktyčna, tamu što takija jakaści vysokija čałaviečyja ŭ mianie. Razumiejecie? A naohuł, na samaj spravie, kali nie žartavać, to mnie zdajecca, heta ŭsie zrazumiejuć. Heta narmalna: buduć niazhodnyja, buduć aburanyja.

Narešcie našy dziejačy teatra sustrakajucca z prezidentam. Heta sustrečy takija niačastyja. Ja b skazaŭ, dekaratyŭnyja. Ale ŭsio-tki jany adbyvajucca. I tam možna vyrašyć niejkija surjoznyja pytańni. Nie. Čamuści i tut pačynajucca prapanovy ŭvieści mahčymuju miažu traktoŭki kłasiki. Nu navošta prezidentu vyznačać hetuju miažu? Nu navošta jaho ŭ hetyja spravy ŭciahvać. Jon nie pavinien naohuł hetaha razumieć. Jon nie razumieje — i nie treba jamu razumieć. I naohuł, navošta vyznačać hetuju miažu? Chto tam budzie pamiežnikam? Arystarchaŭ? Nu nie treba hetaha. Niachaj jaje traktujuć. Niechta budzie aburany — vydatna.

U nas naohuł u teatry adbyvajecca masa cikavych rečaŭ. I masa cikavych śpiektaklaŭ. Nu, masa — ja nazyvaju, kali šmat. Ja liču, što heta dobra. Roznych, sprečnych — vydatna! Nie, my znoŭ čamuści chočam… My adzin na adnaho paklopničajem, danosim časam, prosta voś tak, paklopničajem. I znoŭ chočam u kletku! U kletku navošta iznoŭ? «Kab cenzura, davajcie!» Nie treba, nie treba! Boža, što ž my hublajem i sami admaŭlajemsia ad zavajoŭ? Što ž my ilustrujem Fiodara Michajłaviča Dastajeŭskaha, jaki kazaŭ: «Tolki pazbaŭ nas apieki, my tut ža paprosimsia nazad u apieku». Nu što ž my? Nu niaŭžo jon taki hienij, što i pra nas nastukaŭ na tysiaču hadoŭ napierad? Pra naša, tak by mović, rabalepstva.

Ja prapanuju ŭsim: siabry, nam treba ŭsim vyrazna vykazacca z hetaj nahody — z nahody hetych zakryćciaŭ, a to my maŭčym. Čamu my maŭčym ŭvieś čas?! Zakryvajuć śpiektakli, zakryvajuć heta… Zabaranili «Isus Chrystos — supierstar». Hospadzie! «Nie, kahości heta abraziła». Tak, abrazić kahości, i što?

I carkva naša niaščasnaja, jakaja zabyłasia, jak jaje ckavali, źniščali śviataroŭ, zryvali kryžy i rabili harodninaschoviščy ŭ našych cerkvach. I jana pačynaje dziejničać takimi ž mietadami ciapier. Značyć, mieŭ racyju Leŭ Mikałajevič Tałstoj, jaki kazaŭ, što nie treba złučacca z uładaj carkvie, inakš jana pačynaje nie Bohu słužyć, a ŭładu absłuhoŭvać. Što my ŭ vialikaj stupieni i nazirajem.

I nie treba, što: «Carkva budzie aburacca». Nu ničoha! Ničoha! Nie treba adrazu zakryvać usio! Ci, kali zakryvajuć, treba reahavać na heta. Nam razam. Voś pasprabavali tam niešta zrabić z Boram Milhramam u Piermi. Nu, voś niejak my ŭstali dybaram, mnohija. I viarnuli jaho na miesca. Ujaŭlajecie? Naša ŭłada zrabiła krok nazad. Ździajśniajučy hłupstva, zrabiła krok nazad i vypraviła hetaje hłupstva. Heta ŭzrušaje. Heta tak redka i nietypova. Ale zrabili heta. I my taksama ŭ hetym paŭdzielničali — razam sabralisia i raptam vykazalisia.

Mnie zdajecca, ciapier, u vielmi ciažkija časy, vielmi niebiaśpiečnyja, vielmi strašnyja; vielmi heta padobnyja… nie budu kazać na što, ale sami razumiejecie. Nam treba razam vielmi złučycca i vielmi vyrazna davać adpor hetamu.

Jašče raz z dniom naradžeńnia Arkadzia Rajkina».

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?