«Mnie treba było ŭ sakaviku z aŭtamabilem prajści techahlad. Ja apłaciła tak zvany padatak na aŭto — 650 tysiač (5 bazavych), — raskazvaje minčanka Julija. — Ale ź pieršaha razu nie prajšła: dali 20 dzion na vypraŭleńnie chibaŭ. Kali ja pajechała paŭtorna ŭ Biełtechahlad, heta byŭ užo krasavik — bazavaja vieličynia padniałasia da 150 tysiač rubloŭ. Usio išło dobra, pakul nie paprasili pakazać kvitok ab apłacie padatku. I skazali, kab dapłaciła 100 tysiač.
Ja pasprabavała spračacca, ale mnie adkazali, kab nie psavała nikomu niervy. Maŭlaŭ, jany prosta vykonvajuć zakon. A kali niešta nie padabajecca, mahu jechać u Amieryku».
U Ministerstvie pa padatkach i zborach rastłumačyli zakanadaŭstva: parušeńnia niama.
U sakaviku Julija źviartałasia pa dazvoł na dopusk aŭto da darožnaha ruchu, ale taki dazvoł nie atrymała — nie prajšła techahlad. I ŭ krasaviku źviarnułasia paŭtorna. A pakolki zakanadaŭstvam praduhledžana, što apłata pavinna adbyvacca pa vieličyniach na dzień zvarotu, to dapłata była zapatrabavana pravilna.