«Juzaf, — jon mocna pacisnuŭ ruku, — biełaruski palak». Trochi padumaŭ i papraviŭsia: «Litoŭski biełarus». Nie paśpieŭ ja zabłytacca ŭ jahonych samavyznačeńniach, jak usio stała na svajo miesca: «...Dva maje pradziedy pachavany ŭ Navahrudku. Pa matčynaj linii. O, adzin ź ich vialiki majstra pa škle byŭ, u Biarozaŭcy pracavaŭ, niekatoryja jahonyja vyraby ŭ matuli dasiul zachavalisia...»

Na žal, nie pabačyŭ ja tych vyrabaŭ, bo da maci Juzafa, što samastojna viadzie na troch hiektarach svaju fiermierskuju haspadarku, tak i nie trapiŭ. I adlehłaść nievialikaja — jakich tryccać kiłamietraŭ ad Vilni ŭ bok Salečnikaŭ, i cikaŭnaść padšturchoŭvała — fiermiercy jak-nijak za 80 hadoŭ... Adnak nie zdaryłasia. Damovilisia, što Juzaf toje-sioje raskaža sam.

Juzafu piaćdziasiat, jon znany ŭ Vilni admysłoviec pa ramontu kampjutarnaj techniki. «Musić, ciažka maci adnoj?» — «Ničoha, haspadaryć — pčoł razvodzić, sad dahladaje, sioleta dziesiać ton jabłyk pradała. Ja, choć i haradski staŭ, dapamahaju, susied z traktaram — za nievialičkuju płatu, miascovy starasta nie ŭ baku, Jeŭrasajuz štohod hrošy daje...»

Słuchaju Juzafa i namahajusia ŭspomnić, kaho jon nahadvaje mnie. Tak, viadoma, Ździsłavu — taki ž, jak u Juzafa, kruhły tvar, takija ž błakitnyja vočy, tolki rusyja vałasy zabrany ŭ ciažkuju kasu...

...1964 hod. Z błakitnych vačej Ździsłavy ciakuć ślozy, kasa zdryhvajecca razam ź plačyma... Ja supakojvaju jaje, abiacaju parazmaŭlać ź Pilipčykam, upotaj spadziajusia, što jon nie admović mnie, bo vinien za dypłom, jaki ja napisaŭ jamu da zakančeńnia partškoły...

«Dzied pa baćkoŭskaj linii, — viartaje da rečaisnaści Juzaf, — z-pad Ejšyškaŭ, taksama tut niedaloka. U 30-ch hadach jon i dva małodšyja braty nanialisia na lesaraspracoŭku, a kali taja skončyłasia, prydbali ŭ lesazavodčyka pa 10 hiektaraŭ pnioŭ dy karčoŭ na kožnaha, lesapiłku, razabrali jaje i pastavili try chaty, try chutary... Babula Anela, kali my ź siastroj jašče małyja byli, raskazvała, jak jany ź dziedam arali svaju ziamlu. Napieradzie babula ź siakieraj — siače taŭščeznyja karani, a dzied z płuham ciahnie za babulinaj siakieraj svaju baraznu...»

...Nie, heta ja byŭ vinien Pilipčyku za toje, što ŭładkavaŭ na kvateru. «Nie voźmieš nastaŭnika — pojdzieš u kałhas», — pryhraziŭ Soni, svajačcy vartaŭnika ŭ Hłybockim kaściole. Sonia ŭ kałhas nie imknułasia, i na niejki čas ja zažyŭ u sytaści i ciaple. A ŭ lutym Pilipčyk paprasiŭ napisać jamu dypłom. Tema znajomaja, ja sam tałdyčyŭ vučniam, što sialanskaje pytańnie, pa Leninu, «ćvik ruskaj revalucyi»... I voś hladžu, jak zachodzicca ŭ płačy lepšaja maja vučanica, bo baćka skazaŭ, što bolš u škołu nie puścić, kali chutar źniasuć...

... «U 1940 hodzie, — praciahvaje Juzaf, — pryjšli rasiejcy i adrazu ŭtvaryli kałhas. Zahaniali puhaj, ale asablivaha supracivu nie było. Tolki pani Hałuboŭskaja, kali źjaviŭsia pieršy traktar, lahła ŭpopierak na darozie. Dy sa staršynioj uźnikli prablemy — nichto nie zhadžaŭsia. Urešcie abrali dzieda: «aby nie čužyniec». Pakiravać, praŭda, nie paśpieŭ — pačałasia vajna. Syšoŭ niekudy na Paleśsie, u partyzany. A babula z tryma dziećmi, u tym liku maim budučym baćkam, zastałasia na chutary...»

... «Nie, suprać linii partyi ja nie pajdu», — Pilipčyk tycnuŭ palcam u stol. A ŭ krasaviku, kali pa hetaj linii padabraŭsia da chutara vyklikany ź lespramhasa buldozier, usia siamja — baćka, maci, Ździsłava, navat dva starejšyja braty jaje pryjechali z Łatvii — vyjšła na abaronu...

... «Pry niemcach majho baćku, tady maładoha chłopca, kinuli na «Łukiški». Za toje, — uśmichajecca Juzaf, — što skraŭ bombu, kali vahony z bombami razhružaŭ, chacieŭ rybku pahłušyć... Babula tryccać kiłamietraŭ pieššu ježu jamu nasiła. Vyzvalicieli vypuścili, ale chutka znoŭ pasadzili, nie padabałasia, što na niemcaŭ papracavaŭ. Siadzieŭ, praŭda, niadoŭha, pakul nie viarnuŭsia dzied pry ordenie i miedalach... Baćku vypuścili, navat vučycca na ahranoma nakiravali, a bratoŭ dziedavych – kaho kudy: adnaho na šachty ŭ Danbas, druhoha na Sachalin... Usia radnia pad raskułačku papała, dziedavy orden ź miedalami tolki jaho z babulej i dziećmi vyratavali... Nu, i pajšło kałhasnaje žyćcio, až da 1990 hoda. Spačatku iznoŭ pad staršynstvam dzieda, a potym i baćki. Ale ŭ partyju jany nie padalisia, trymalisia na adlehłaści... Nie skažu, kab užo vielmi drennym było toje žyćcio. Technika źjaviłasia, elektryčnaść... Kali ŭ 90-m kałhas dzialili na pai, praciŭnikaŭ było mo nie mienš, čym pry jaho ŭtvareńni. Ale chutka pryzvyčailisia. Tym bolš, što ziamlu, u kaho jana kaliści była, viarnuli. Maci taksama dastała z kufra dakumienty na ziamlu, što ŭ 30-ch prydbaŭ jaje baćka, moj dzied. I takim čynam iznoŭ apynułasia na dziedavaj baraźnie...»

Ździsłavin chutar zhareŭ u traŭni, kali pačalisia pieršyja navalnicy. Byccam trapiła małanka, praciała chatu, jak toj žalezny ćvik. Peŭny čas, praŭda, chadziła čutka, što Tadevuš, Ździsłavin baćka, sam padpaliŭ. Jak by tam ni było, siamja taksama źjechała ŭ Łatviju, da synoŭ.

Praź jaki hod źjechaŭ i Pilipčyk, pajšoŭ, tak by mović, na padvyšeńnie – spačatku ŭ rajon, potym u vobłaść...

Pracujučy ŭ haziecie, ja čas ad času naviedvaŭ tuju viosku, što mieścicca pablizu litoŭskaj miažy, raspytvaŭ i pra Ździsłavu. Ale nichto ničoha pra jaje nie viedaŭ i navat nie čuŭ...

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj ananimna i kanfidencyjna?