Hołas, śpievy — padmurak śpiektakla «Pačupki», pakazanaha ŭ Respublikanskim teatry biełaruskaj dramaturhii.

Mienavita biełaruski falkłor z radzinnymi pieśniami dy kałychankami zadaje i raźvićcio dziei, i emacyjanalny składnik, i ton fiłasofskich razvah pra sens prychodu čałavieka ŭ žyćcio. Da ich schilaje

atmaśfiera śpiektakla, stvoranaha režysioram Jaŭhienam Karniaham: biez słoŭ, praz płastyku akcioraŭ dy vonkavy vobraz, dziakujučy minimalistyčnamu afarmleńniu zadajecca peŭny ŭzrovień abstrakcyi. Niama kankretnaha siužeta, niama dramaturhičnaj asnovy ŭ vyhladzie tekstu, jaki pramaŭlajecca. Jość śpievy i ruchi, ź jakich paŭstajuć asobnyja mikrahistoryi, — jak prapanova ad aŭtara parazvažać i vybudavać siužet dy ŭłasnaje ŭsprymańnie ŭbačanaha.

Tamu što ŭ kožnaha svaja historyja prychodu ŭ śviet, svaja suviaź z maci i adnosiny z baćkam albo bol za ŭłasnych dziaciej, jakija adnojčy pryjšli ŭ śviet, — dziela čaho?

Jakaja tema moža być bolš trapiatkoj, čym adnosiny z maci? Z toj, jakaja lubić, zahadzia rychtuje kałysku dla niemaŭlaci, vychoŭvaje na cackach ci dobrych knižkach, lulaje i achinaje piaščotaj z dumkami pra lepšuju dolu dla dziciaci. Ci z toj, jakaja starajecca pazbavić dzicia turbot, ale śviet niepradkazalny i nie abiacaje bieskłapotnaha isnavańnia: navat braty, narodžanyja ŭ adnoj siamji, padzialić jakich, zdajecca, niemahčyma, mohuć być niebiaśpiečnymi adzin dla druhoha. A kolki dziciačych žachaŭ nas mohuć supravadžać pa žyćci, stvarajučy prablemy ŭžo ŭ darosłym uzroście! Dy i maci byvajuć roznyja: adna panična baicca stracić dzicia, a druhaja ŭ toj čas hatovaja ad jaho pazbavicca ci kinuć, kab uładkoŭvać svajo isnavańnie. I navat kali maci niama, kali jaje zamianiaje baćka, zastajecca niabačnaja źnitavanaść z asobaj, vobraz jakoj tak ci inakš budzie ŭpłyvać na los dziciaci. Roznyja abliččy maci, roznyja značeńni hetaha słova ad prostaha da vysokaha, adpaviedna, roznyja pačućci. Kožny z nas — darosłych i samastojnych — pa sutnaści praciahvaje zastavacca dziciem sa svaim skarbam malečych uspaminaŭ i mar.

I jany skažuć svajo słova, kali nie adrazu, to paśla śpiektakla buduć padkazvać sens jaho častak. Hladač — saŭdzielnik dziei, choć i zastajecca na miescy. Padčas prahladu pracuje jaho intelekt, dumka, duša, ujaŭleńnie, fantazija. Rečy, dziciačyja cacki, detali — jak padkazki ad stvaralnikaŭ, u jaki bok ruchacca i razvažać. Klučyki, dziakujučy jakim možna pieraadolvać ułasnyja časavyja miežy. Kožny prysutny vybudoŭvaje ŭłasnuju historyju — i kožnaja maje prava być, kožnaja budzie pravilnaj, cikavaj, admietnaj.

«Pačupki» — nazva simvaličnaja, heta jak tyja samyja viaroŭki, na jakich hajdajecca kałyska, a ŭ teatralnym varyjancie raskručvajecca i sintezujecca dumka. Paznavalny aŭtarski počyrk Karniaha, viadomy znaŭcam i amataram teatra, nieadnarazova adznačany na fiestyvalach i konkursach prafiesijnymi premijami, u tym liku nacyjanalnaj teatralnaj, jaho śpiektakli adznačali jak za režysuru, tak i za ekśpierymient.

Dahetul u tym ža teatry iduć jaho śpiektakli, adzin ź ich — «Šlub ź vietram», premjera jakoha vybuchnuła ŭ kancy 2019 hoda: siamiejna-abradavyja biełaruskija narodnyja pieśni, kachańnie, viasielle, nadziei na ščaście ŭ kanceptualnym vyjaŭleńni praz čornaje afarmleńnie, dzie ŭ biełym była tolki niaviesta — nadziejnaja i mocnaja, hatovaja vynieści na sabie ŭsio hetaje niaprostaje žyćcio. «Pačupki» — nibyta asobnaja historyja, choć i suviaź prasačyć možna: u vyniku šlubu źjaŭlajecca dzicia. Da taho ž falkłor, stylistyka, vobraznaje vyrašeńnie — chto bačyŭ papiaredni śpiektakl, ciapier ździŭlacca nie budzie. A chto pryjšoŭ upieršyniu na «Pačupki», adkryje dla siabie teatr alehoryj, simvałaŭ, mietafar. Teatr, jaki havoryć pra vielmi tonkija intymnyja rečy i naradžaje zdahadki i dumki, jakija tak ža cicha i bieražliva zachavaješ u sabie — jak ahieńčyk śviatła, jakoje tak patrebnaje kožnamu z nas.

I tut jano jość. Paradoks: usio čornaje, ale ciemra nie zdajecca tatalnaj. Na scenie samyja jarkija momanty, padśviečanyja znutry, bolš vyrazna paŭstajuć u zmroku hladzielnaj zały — cudoŭny efiekt.

Ahulnaje afarmleńnie i čorny fon ich tolki padkreślivaje (mastačka Taćciana Niersisian). Heta momanty, źviazanyja z samim čałaviekam i raźvićciom jaho dušy — spačatku dziciačaj, paśla ŭ vostryja momanty darosłych pieražyvańniaŭ dy sprečak z nakanavanaściu losu, bo va ŭmoŭnaj bieśsiužetnaści nasamreč zafiksavanyja try etapy, što prachodzić čałaviek na ziamli: naradžeńnie, žyćcio i śmierć.

«Čornaje na čornym», jak časta kažuć pra hety śpiektakl, — chutčej naŭmysna sproščanaje vyznačeńnie. Bo pra roznyja adcieńni čornaha, pra jaho biaźmiežnaść i kaśmičnaść, niespaznanaść i kanceptualizm spračajucca z časoŭ «Čornaha kvadrata» Maleviča.

Śpiektakl «Pačupki» pašyraje naša ŭsprymańnie čornaha, bo za im viečnaść, bieśpierapynny kruhavarot naradžeńnia i isnavańnia čałaviečych duš, jakija milhajuć nibyta iskrynki-zorački ŭ niespaznanym Suśviecie. Čornaja prastora «Pačupak» takaja ž žyvaja, jak Suśviet ź jaho hałaktykami, suzorjami i asobnymi płanietami: jana dychaje, ruchajecca, poŭnicca cieniami-zdaniami, transfarmujecca i patanaje ŭ hukach — ich rytmičnaje čarhavańnie zdajecca časam rytmičnym hrukatam serca.

Akciorski ansambl z dvanaccaci vykanaŭcaŭ pracuje jak adziny arhanizm: kožny ruch adtočany, kožny huk trapny. A stylny čorny — admietnaść, jakaja ŭ spałučeńni z falkłoram i rytmam, što zadaje muzyčnaje afarmleńnie (praca Kaciaryny Avierkavaj), adrazu ž sintezujuć kancentravanuju emocyju, zdolnuju ahałomšyć dy zahipnatyzavać hledača. A pad hipnozam uklučajucca takija hłybini padśviadomaści, a ŭ ich stolki adcieńniaŭ…

I znoŭ hołas. Heta mianie kličuć? Ci ja kliču?.. Mamačka, ty? Na adlehłaści adčuvaješ, jak ciapier patrebna tvajo ciapło? Viedaju, ty možaš. Ty zaŭsiody mahła natalić. Vyciahnuć ź ciemry ŭ časy vyprabavańniaŭ, navučyć viery. Navat paśla chvaroby ŭ svaim niamohłym stanie praciahvaješ lubić. I škaduješ, kab lišni raz nie napružvać. Haruješ-sumuješ, kali nie bačymsia. Nie možaš skazać, a ja adčuvaju, jak tabie baluča, ale chočacca-chočacca-chočacca žyć. Dychać. Być. Spadziavacca na praciah. Bo, jaki pakručasty ni vypadaŭ by nam los, u im jość momanty, napoŭnienyja śviatłom. Jany trymajuć i nie dazvalajuć rastvarycca ŭ biessensoŭnaści. Maja lubaja, usio, što mahu i rablu, — z dumkaj pra ciabie. Majo śviatło…

A ŭ niadzielečku paranieniečku
Na niebie zaźvinieła.
Sam Haspodź idzieć,
klučyki niasieć,
Nieba admykaje.
A kuma staić, dziciatka dziaržyć,
U Boha ščaścia prosić:
«A daj ža, Boža, hetamu dziciaci
Try ščaślivych doli:
I chlebavuju, i hrašovuju,
A treciuju viančalnuju».

Клас
20
Панылы сорам
0
Ха-ха
1
Ого
0
Сумна
1
Абуральна
0