«Ciapier całkam aficyjna viadoma, što vydaviectva «Januškievič» pazbaŭlena prava vydavać knihi ŭ Respublicy Biełaruś.
Bolš niedalnabačnaha, antykulturnaha, antybiełaruskaha kroku z boku Ministerstva infarmacyi ŭjavić sabie było ciažka. Padzieńnie ŭ «Zapadno-Russkij kraj» idzie poŭnym chodam.
Ničoha ž nie hublajem, za nami Maskva! U Biełarusi dzieci i darosłyja nie ŭbačać novych knih pra Hary Potera, Viedźmara, Haspadara Ledzianoha Sadu. Nie budzie vydańniaŭ nobieleŭskich łaŭreataŭ, bo ž mienavita dziakujučy nam zahučali pa-biełarusku takija «škodnyja» hałasy Markiesa, Pamuka, Isihura i Miuler. Našto žycharam Biełarusi šviedskija i polskija detektyvy pa-biełarusku, fantastyka i fentezi ad pryznanych majstroŭ žanru?
Adkazna zajaŭlaju, što nivodnaj ekstremisckaj knihi my nie vydali. Kožnaja naša kniha maje svaje mastackija, navukovyja i paznavalnyja vartaści, kožnaj hanarymsia. I, vydajučy ich, kiravalisia kulturnymi pryncypami, ihnarujučy palityku i ideałohiju.
Ale kultura — heta nie toje, što ŭłaściva ŭładam i čynoŭnikam u Biełarusi, heta dla ich niešta niezrazumiełaje, tamu niebiaśpiečnaje.
Naša vydaviectva pa-raniejšamu budzie vydavać knihi. Ništo nie stračana. Źjaŭlajucca novyja mahčymaści.<…>
A Ministerstva infarmacyi vitajem u historyi, u jakuju vy ŭvachodzicie ŭ jaki ŭžo raz u vielmi niepryvabnym vyhladzie», — napisaŭ Andrej Januškievič.