Razburany Maryupal. Fota: Jaŭhien Sasnoŭski

 Razburany Maryupal. Fota: Jaŭhien Sasnoŭski

Jaŭhien Sasnoŭski: «U nas litaralna ŭ dvary stajali rasijskija tanki, jakija viali ahoń pa «Azoŭstali»

Naš rajon apynuŭsia ŭ centry bajavych dziejańniaŭ, pakolki znachodziŭsia ŭ niepasrednaj blizkaści da zavodu «Azoŭstal». U dziesiaci chvilinach ad nas žyli svajaki majoj žonki — mama i brat ź siamjoj. Mama ŭ nas lažačaja, tamu my kožny dzień chadzili da jaje, hatavali ježu.

15 sakavika ja razvodziŭ vohnišča ŭ jaje ŭ dvary, kali pačaŭsia mahutny abstreł. Pieršy snarad upaŭ da susiedziaŭ u aharod, i ja pabieh u dom pravieryć, dzie žonka. U domie jaje nie znajšoŭ, vyskačyŭ na vierandu, i ŭ hety momant za paŭtara mietry ad mianie prylacieŭ snarad. Vieranda raźlaciełasia daščentu, ja pačuŭ śvist i instynktyŭna ŭpaŭ na padłohu.

Byŭ žudasny hrukat, zatym — poŭnaja cišynia i ciemra. Pieršaja maja dumka była: voś jon, toj samy momant.

Potym ja zrazumieŭ, što nohi-ruki varušacca, i pačaŭ razhrabać usio, što na mianie zvaliłasia, — cehłu, belki, šyfier. Vakoł było žoŭtaje maryva, stajaŭ niepryjemny pach. Pajšoŭ pa kirunku da domu, dzie žyŭ brat majoj žonki, — jany znachodzilisia tam. Ja byŭ kantužany i amal ničoha nie čuŭ. A babulu, na ščaście, tolki źlohku prysypała pyłam.

Praz dva dni paśla hetaha da nas u kvateru pastukali. Heta była plamieńnica z dvuma dziećmi, usie ŭ pyle i kryvi. Ich dvor znoŭ abstralali, baćku mocna paraniła, jon nie moh nikudy iści (my jaho potym pachavali prosta ŭ aharodzie). A jana pad abstrełami pryviała dziaciej da nas.

Jany taksama byli paranienyja: u plamieńnicy byŭ vyrvany kavałak miasa na ruce, a ŭ ranie na nazie litaralna pulsavała kroŭ. U chłopčyka na śpinie taksama była irvanaja rana, a ŭ dziaŭčynki raśsiečanaja hałava. My z žonkaj, viadoma, byli ŭ šoku. Miedyka znajści nie ŭdałosia, ale našy vajskoŭcy dali skrutak binta i abiazbolvalnyja, a susiedzi prynieśli pierakis vadarodu, binty, marlu. My pieraciahnuli nahu žhutom, pramyvali, jak mahli, rany. Chłopčyku było vielmi baluča, jon pračynaŭsia pa načach, płakaŭ, ale stojka pieranosiŭ usie pakuty.

Jašče praź niekalki dzion padčas čarhovaha abstrełu my, jak zvyčajna, chavalisia ŭ kalidory, ale huki zdavalisia asabliva mocnymi, uvieś dom uzdryhvaŭ.

U nas litaralna ŭ dvary stajali rasijskija tanki, jakija viali ahoń pa «Azoŭstali», i my vyrašyli, što ścieny dryžać z-za hetaha. Ale akazałasia, što heta byli pramyja patraplańni ŭ naš dom. Pačaŭsia pažar, žychary zapanikavali.

I raptam u padjezd uvarvalisia kadyraŭcy. U našu kvateru na pieršym paviersie zaskočyli troje i ŭ hrubaj formie zapatrabavali, kab my nieadkładna vyjšli. Navat nie dali času sabracca.

My paśpieli schapić zaplečnik z dakumientami i sumku z fotaaparatam, jakija stajali la ŭvachodu, niejkuju vopratku i dva termasy z vadoj.

Daloka iści my nie mahli, plamieńnica ledź pierasoŭvałasia na dźviuch pałkach. Tamu my prosta pierajšli ŭ sklep susiedniaha doma (dzie praviali nastupnyja dva tydni).

Litaralna praz hadzinu paśla hetaha my pačuli naviersie hučnyja žanočyja kryki. Žančyna paŭtarała adnu i tuju ž frazu: «Navošta jany vyjšli, navošta jany vyjšli, navošta jany vyjšli?!»

Jak vyśvietliłasia, padčas abstrełu snarad trapiŭ u adnu z kvater, i syn hetaj žančyny, Dzianis, vybieh na vulicu z padjezda, kab pahladzieć, na jakim paviersie haryć, i pasprabavać patušyć pažar. U hety samy momant jaho pramym traplańniem u skroniu zabivaje snajpier. Da jaho kidajecca jahony baćka — i nastupnym strełam zabivajuć baćku.

Jany pralažali pierad domam ceły tydzień. Potym pryjechaŭ vialiki aranžavy samazvał, napałovu ŭžo zahružany ciełami, i dnraŭcy zakinuli tudy cieły hetych dvuch chłopcaŭ.

Maci Dzianisa (jana razam ź jaho žonkaj i dačkoj siadzieła z nami ŭ sklepie) addali dakumienty i asabistyja rečy, jakija znajšli ŭ zahinułych.

U syna z palca nie zdymaŭsia piarścionak, i adzin z dnraŭcaŭ prapanavaŭ adrezać palec. Žančyna, viadoma, nie pahadziłasia, tady chtości z žycharoŭ prynios alej, i ź jaho dapamohaj piarścionak źniali.

Pierasialiŭšysia ŭ sklep, my zastalisia bieź ježy. Na nastupnuju ranicu ja vyrašyŭ viarnucca ŭ našu kvateru i pa mahčymaści zabrać pradukty.

Ale, vyjšaŭšy na vulicu, ubačyŭ, što ad našaha doma zastalisia tolki čornyja ścieny. Usio, što było ŭ kvatery, pieratvaryłasia ŭ popieł, šklanyja słoiki z zakatkami spłavilisia pamiž saboj — voś jakoj siły byŭ ahoń.

Paśla troch niaŭdałych sprobaŭ sieści na evakuacyjny aŭtobus my znajšli pryvatnaha pieravozčyka, jaki 30 krasavika vyviez nas z Maryupala. Viedaju, što ciapier vyjechać z kožnym dniom składaniej. U asobnych rajonach dali vadu, dzieści navat śviatło, ale hazu ŭsio jašče niama. Ludziam vydajuć pajki, časam atrymlivajecca niešta kupić — u horad pryjazdžajuć sialanie, pradajuć svaju pradukcyju.

Kala damoŭ nazapasilisia vielizarnyja kučy śmiećcia, jakija niekalki miesiacaŭ nichto nie vyvoziŭ, adychody žyćciadziejnaści čałavieka. Vakoł smurod, antysanitaryja — bo ciapier pačynajecca śpiakota. Ad mnohich damoŭ amal ničoha nie zastałosia, i tam u zavałach usio jašče lažać cieły žycharoŭ.

Ujavicie sabie, ciapier usio heta pačynaje hniści, sychodzić u hrunt, traplać u vadu. Čyścić jaje nichto nie budzie. Ludzi skardziacca, što vada, jakuju im pryvoziać pad vyhladam pitnoj, harkavataja na smak, pić jaje niemahčyma. Rasijanie ŭvieś čas kažuć, što buduć adnaŭlać Maryupal, ale vieryć hetamu nielha. U nas pierad vačyma prykład Daniecka, jaki paśla 2014-2015 hadoŭ nichto ŭ paradak nie pryvodziŭ.

Hanna Hubienka: «U damach staić nievynosny trupny pach»

Uschodniuju častku horada abstrelvać pačali ŭ pieršy ž dzień vajny. Z 25 lutaha my chavalisia ŭ sklepie. Pakul była elektryčnaść, była čutnaja choć by słabaja sirena. Ale kali śviatło adklučyłasia, my nie mahli atrymlivać abviestki ab nalotach i pierastali biehać u schovišča.

A 6 sakavika ŭ moj dom trapiła mina. Ja stajała za niekalki mietraŭ ad hetaha miesca. Ad vybuchu razburyłasia ściana, pačaŭsia pažar.

  Dom Hanny

Dom Hanny

Siabry majho syna akazalisia zabłakavanymi na druhim paviersie. Pašancavała, što pažarnyja byli pablizu: padahnali drabinu i dastali ich adtul. Ja paśpieła zabiehčy ŭ dom, schapić «tryvožny čamadančyk», telefon, niejkuju vopratku. Stajaŭ husty čorny dym, ničoha nie było vidać. Naš sabaka paśpieŭ vybiehčy, a kotak ja vyłavić tak i nie zmahła.

U toj ža dzień my pierabralisia ŭ sklep da majoj mamy, jakaja žyła ŭ pryvatnym siektary. Nas tam było dvaccać dva čałavieki, u tym liku piaciora dziaciej, i try sabaki.

U tyja dni ŭžo nie było ni śviatła, ni suviazi, ni vady, ni hazu. Było vielmi choładna, nočču da minus trynaccaci. My šukali krynicy, źbirali daždžavuju vadu, śnieh. Jeździli pa vadu na mora.

U paraŭnańni ź inšymi ludźmi, jakija tulilisia ŭ padvałach u ciemry i antysanitaryi, my žyli adnosna narmalna. Siabry majho brata, jakija siadzieli z nami ŭ sklepie, byli źviazanyja z restarannym i kramnym biźniesam i pad abstrełami abjazdžali svaje kramy ŭ pošukach reštkaŭ praduktaŭ.

U horadzie biaźlitasna rabavali ŭsio zapar, pryčym palicyja sama dazvalała, bo ježy było nie dastać. Ale chiba nazavieš maradzioram čałavieka, jaki šukaje małako dla svajho dziciaci? Jon vyžyvaje.

A potym majho brata zabili.

Jon trapiŭ pad abstreł razam ź siabram, jakomu ŭdałosia vyratavacca. Išli žorstkija vuličnyja bai, prabracca da hetaha miesca było niemahčyma, tamu my nie mahli adrazu zabrać jaho cieła.

Jano čatyry dni lažała na vulicy pobač z bambaschoviščam, u jakim siadzieli svajaki majoj niaviestki. Jany chadzili mima cieła brata i navat nie viedali, što heta jon.

Potym jany jaho pachavali, a dniami jaho pierapachavali pobač z mahiłaj našaha baćki.

Nam pašancavała, što jaho cieła nie zhubiłasia ŭ brackaj mahile i my viedajem, dzie jon lažyć i ad čaho zahinuŭ.

Užo ŭ sakaviku ŭ horadzie byli vielizarnyja brackija mahiły. Spačatku trupy prosta lažali na vulicach, u tym liku cieły biez hałoŭ, potym ich stali chavać u dvarach, na dziciačych placoŭkach, na stadyjonach, uzdoŭž daroh. A rasijskija tanki zajazdžali ŭ dvary i stralali pa damach.

Žonka majho brata, uciakajučy ad abstrełaŭ, złamała nahu. Ale praz dva dni paśla hibieli brata jana zdoleła sieści za rul i vyvieźci nas z Maryupala — sa złamanaj nahoj!

My jechali ŭ vielizarnaj čaradzie mašyn — kazali, što ŭ toj dzień ledź nie try tysiačy mašyn vyjechała z horada. Napiaredadni na hetym maršrucie takuju ž kałonu mašyn abstralali, zahinuli ludzi, ale my ŭsio roŭna ryzyknuli.

Ruchalisia vielmi pavolna. Heta była pakuta i ździek, my prajechali praz dvaccać błokpastoŭ. Nas biaskonca spyniali, praviarali.

Na adnym z błokpastoŭ pa darozie ź Biardzianska chtości z akupantaŭ, ubačyŭšy, što niaviestka ŭ ślazach, spytaŭ, što zdaryłasia, choć viedaŭ, što my z Maryupala. «U mianie zabili muža, moj dom razburany», — adkazała jana. Na heta jon z razdražnieńniem skazaŭ: «My siudy taksama nie na śviata pryjechali».

Užo paśla našaha adjezdu znajomyja, što zastalisia ŭ horadzie, paviedamili, što ŭ maminym pryvatnym domie pasialilisia rasijanie i abčyścili ŭsio, što mahli. Kvatarantku majoj siabroŭki taksama biescyrymonna vystavili z chaty: prosta vybili dźviery i vykinuli jaje na vulicu biez rečaŭ, zajaviŭšy, što kvatera im patrebnaja jak ahniavaja kropka.

Ad tych, chto zastaŭsia ŭ Maryupali, ja viedaju, što ŭ damach staić nievynosny trupny pach. Nie zdoleŭšy adnavić vodazabieśpiačeńnie, akupanty ŭstalavali pierasoŭnyja dušavyja. Dla ŭjezdu i pieramiaščeńnia pa horadzie patrabujecca śpiecyjalny propusk. A na vyjeździe zładzili razdaču humanitarki z ukrainskich praduktaŭ pad vyhladam dapamohi ad «Adzinaj Rasii».

U mnohich ludziej u Maryupali z-za infarmacyjnaj błakady i vajny raźviŭsia stakholmski sindrom. Niekatoryja navat kličuć viartacca: maŭlaŭ, tut užo ŭsio dobra, nie stralajuć i dajuć humanitarnuju dapamohu. Na žal, u ich u hałovach viniehret z rasijskich prapahandysckich štampaŭ.

Uładzimir: «Pryjazdžaŭ hrejdar i kaŭšom źbiraŭ cieły»

Moj dom znachodziŭsia ŭ zachodniaj častcy horada, jakuju spačatku abstrelvali mienš. Ale kali i ŭ nas vylecieli vokny, my z žonkaj pierabralisia ŭ centr, u kvateru svajački. A potym i tudy prylacieła mina — rama dźviarej całkam vyvaliłasia i ledź mianie nie prybiła. Paśla hetaha my spuścilisia ŭ bambaschovišča, dzie praviali kala troch tydniaŭ. Nas tam było dvaccać ź lišnim čałaviek, čatyry kata i adzin sabaka.

Cišyni nie było zusim, uvieś čas dzieści stralali.

Chadzić pa vulicach było ryzykoŭna, u luby momant mahło prylacieć. Ale ja ŭsio roŭna chadziŭ — pieraciahvaŭ rečy i charčy, jakija zastalisia ŭ našaj kvatery. Adnojčy prajšoŭ mima niejkaha doma, a praz chvilinu ŭ jaho trapiła rakieta i mianie adkinuła vybuchnoj chvalaj.

U druhoj pałovie krasavika stralać pierastali, i chadzić stała spakajniej. Praŭda, pa ŭsim horadzie byli błokpasty, ludziej spyniali, praviarali dakumienty, niekatorych prymušali raspranacca.

Pačali raźbirać zavały damoŭ i šukać trupy, hetym zajmałasia MNS Rasii.

Ja bačyŭ, jak pryjazdžaŭ hrejdar i kaŭšom źbiraŭ cieły. Pobač stajali pastavyja i sačyli za tym, kab nichto nie padjechaŭ i nie źniaŭ, što jany adtul dastajuć.

Zavały dramteatra taksama raźbirali, ja chadziŭ mima i bačyŭ, što ŭnutry tam usio vyhareła.

Maryupal pieratvaryŭsia ŭ ruiny.

Napiaredadni 9 maja stali rasčyščać vulicy — im ža treba było karcinku niejkuju pa televizary pakazać. Ja čuŭ ad ludziej, što prybirańniem zajmalisia miascovyja za pajok. Jeści bo nie było čaho, tak što zhadžalisia, viadoma.

Vyvieźli nas 6 maja tolki dziakujučy habrejskaj abščynie.

Pa darozie ŭ Zaparožžy sustreŭ svajho adnakłaśnika — jon jechaŭ za rulom z amputavanaj rukoj.

Nu a vyjšaŭšy na suviaź, ja staŭ pastupova daviedvacca pra los i inšych znajomych: toj zahinuŭ, tyja zahinuli, hety paranieny…

Клас
3
Панылы сорам
4
Ха-ха
0
Ого
1
Сумна
47
Абуральна
25